Dwanaście
zgonów – takie żniwo zebrała ustawa deubekizacyjna, która ma
pozbawić wyższych emerytur byłych funkcjonariuszy służb PRL.
Federacja Stowarzyszeń Służb Mundurowych RP udokumentowała
przypadki samobójstw, udarów i zawałów serca w odpowiedzi na
decyzję MSWiA. Czy jednak karanie ludzi, którzy tylko wykonywali
rozkazy ma sens?
''Oprawca z komunistycznych służb'' – taka łatka przyległa do
każdego, kto miał choćby krótki epizod w służbach PRL. Nawet
jeśli pracował w komórce, która nie wyrządzała żadnej krzywdy
społeczeństwu, to jest wrzucany do jednego worka z m.in. zomowcami,
którzy strzelali do stoczniowców. Co gorsze, znajdują się w
jednym ''worku'' z ludźmi decyzyjnymi, którzy wydawali rozkazy.
Jest to absurdalne, gdyż ci ludzie po prostu wykonywali swoją
pracę, a za każdy sprzeciw sami ryzykowali życiem. Postawmy się w
sytuacji oficera milicji, któremu wydano rozkaz strzelania do
protestujących. Na początek wydaje się nam to bardzo proste i od
razu odrzucamy wariant spełnienia rozkazu. Co jednak, gdy
niewykonanie rozkazu równa się z wyrządzeniem krzywdy naszym
najbliższym? Myślę, że nawet najszlachetniejsza jednostka pełna
cnót i miłosierdzia wykonałaby każdy rozkaz.
Wyobraźmy sobie jeszcze, że przepracowaliśmy uczciwie wiele lat,
nigdy nie wyrządziliśmy nikomu krzywdy i mamy czyste sumienie. Jest
jednak pewien haczyk. Pracowaliśmy w czasach PRL. Czar pryska i mimo
swej szlachetności stajemy się komunistyczną kanalią. Mimo, że
nie udowodniono nam żadnej winy, oczyszczono nas z wszelkich
zarzutów i kontynuowaliśmy służbę w wolnej Polsce. Żyjemy sobie
spokojnie na emeryturze, która pozwala nam godnie odpocząć po
ciężkiej pracy i często po urazach fizycznych oraz psychicznych.
Nagle jednak ustawodawca postanawia wprowadzić ustawę
deubekizacyjną, która wrzuci nas do jednego worka z prawdziwymi
oprawcami. Co wtedy? Bilans – dwanaście zgonów i pewnie na tym
się nie skończy.
Spójrzmy na obecną sytuację. Policja jest zobligowana do ochrony
takich wydarzeń jak miesięcznice smoleńskie, kiedy to dochodzi do
drobnych przepychanek z kontrmanifestantami. Czy to oznacza, że za
kilka lat ci policjanci mają odpowiadać za to, że wykonywali
rozkazy obecnej władzy? Nie. Jest to analogiczna sytuacja, choć
mniej brutalna. Policjanci tak jak kiedyś milicja czy inne służby
PRL tylko wykonują rozkazy osób decyzyjnych. To właśnie te osoby
powinny być pociągane do odpowiedzialności za to, co zrobili ich
podwładni. Jest to sprawa oczywista, lecz niektórzy jej nie
rozumieją albo nie chcą zrozumieć.
Kilka tysięcy byłych funkcjonariuszy służb PRL stanęło w jednym
szeregu z mordercami i oprawcami, tylko dlatego, że nosiło mundur w
komunistycznych czasach. Według mnie władza powinna bardziej
skrupulatnie egzekwować ustawę deubekizacyjną i dokładnie
sprawdzić przeszłość i zasługi lub winy każdego z osobna. Jest
to jedyny sposób, by sprawiedliwości stało się zadość. Jeśli
emerytury zostaną zmniejszone wszystkim to będzie jedna wielka
niesprawiedliwość i policzek dla tych, którzy godnie nosili
mundury. Mam nadzieję, że ludzie, którzy z poświęceniem i
czystym sumieniem wykonywali swoją służbę zostaną wyciągnięci
z worka, w którym znajdują się oprawcy, a prawdziwi zbrodniarze
zostaną trafnie wyselekcjonowani.