sobota, 28 marca 2020

Wersja demo antyszczepionkowego świata


Disease vaccine medicine № 18876

Pandemia wirusa SARS-Cov-2 i wywołana przez nią choroba COVID-19 są powodem fali strachu, która zalała już niemal cały świat. Gdy już będzie po wszystkim, to na szczęście odpływ tej fali obnaży zrujnowane „zamki z piasku” w postaci pseudonaukowych teorii. Jednym z najbardziej szkodliwych dla społeczeństwa „producentów” takich teorii jest rozrastający się ruch antyszczepionkowy, który (mam nadzieję) otrzymuje właśnie lekcje pokory, gdyż na własne oczy może oglądać „wersję demo” świata bez szczepionek.

Nie ma szczepionki, więc nie ma problemu?
Obecnie można zauważyć, że chętnie wypowiadający się liderzy antyszczepionkowi nabrali wody w usta. Oczywiście poza ten schemat wyszedł znany „znachor”, który polecił swoim „pacjentom” wstrzykiwanie środka żrącego w żyłę, w celu uchronienia się przed wirusem. Na szczęście jego „terapia” spotkała się z błyskawicznym i zdecydowanym sprzeciwem, a bulwersujący filmik zniknął z sieci. Niestety takie działania nie uchronią jego wyznawców, którzy nadal plują na lekarzy i będą aplikować sobie „lewoskrętną witaminę C”, która właściwości lecznicze ma podobne do denaturatu. Pomijając „znachora” reszta liderów ruchów antyszczepionkowych nabrała wody w usta i mam nadzieję, że jest to spowodowane tym, że obecny kryzys czegoś ich w końcu uczy. Gorzej będzie jeśli okaże się, że wykorzystują ten czas, by przygotować się jeszcze lepiej na walkę ze szczepionką, nad którą pracują naukowcy. W końcu póki nie ma szczepionki, to tak naprawdę nie ma dla nich problemu. Ostatnio polska liderka tego ruchu ostrzegła swoich „wiernych” przed tym, że nie ma szans na szybkie stworzenie bezpiecznej szczepionki i powołała się na przekręcone słowa znanego amerykańskiego pediatry... który od lat walczy z podobnymi ruchami. Cóż – każdy orze jak może i sytuacja pokazuje nam, że w przypadku prawdziwego zagrożenia, ruchy antyszczepionkowe nie mają żadnych merytorycznych argumentów. Jednak ich „wyznawcy” coraz częściej wypowiadają się w komentarzach pod artykułami związanymi z wirusem i osiągają kolejne extremum absurdum. Ostatnio natknąłem się na komentarz „oświeconego człowieka”, który oznajmił ludziom, że obecna pandemia swój początek ma … w zamachu na World Trade Center, w 2001 roku. Facet ten wyjaśnił, że od tego czasu wirus był rozprowadzany z samolotów (chemtrails) i uruchomienie sieci 5G spowodowało jego „aktywację”. Po przeczytaniu tego komentarza byłem w takim szoku, że przez chwilę nie wiedziałem jak się nazywam. Niestety ci ludzie piszą takie rzeczy całkowicie na serio i wierzą w nie, gdyż ich mózgi są konsekwentnie pranie przez różne pseudomedyczne ruchy. Masakra.

Antymedycy” są w tej chwili większym zagrożeniem niż wirus
Wszyscy przeciwnicy medycyny, tworzący wszelakie teorie spiskowe są w tej chwili większym zagrożeniem niż wirus SARS-Cov-2 i mówię to w pełni świadomie. Dlaczego? Wyobraźmy sobie taką osobę, która wierzy w pseudoteorie i widzi w tej pandemii wielki spisek. Osoba ta nie będzie przejmowała się zagrożeniem i w konsekwencji tego nie będzie przestrzegała kwarantanny społecznej czy innych środków bezpieczeństwa. Osoba ta wyjdzie z domu i przypadkowo może zarazić się od osoby, która jest nosicielem SARS-Cov-2, ale jeszcze o tym nie wie. Osoba ta wróci zarażona do domu, w którym zarazi resztę członków gospodarstwa medycznego. O takich zarażeniach nawet się nie dowiemy, gdyż osoby te nie zgłoszą się po pomoc do tych „okropnych” lekarzy i wszelkie objawy będą leczyć za pomocą porad różnych szarlatanów. Osoby te to chodzące bomby biologiczne i nasze działania mogą nie przynieść skutków przez to, że w naszym społeczeństwie funkcjonują takie jednostki. Można powiedzieć, że osoba ta poniesie konsekwencje swojej głupoty czy nazwać to selekcją naturalną, ale musimy pamiętać o tym, że takie osoby pociągną za sobą kolejne niepotrzebne ofiary. Często w takich antyszczepionkowych rodzinach są osoby, które nie chcą w tym tkwić oraz niewinne dzieci, które są wystawiane na śmierć przez swoich własnych rodziców. Zatrważające.

Pandemia może mieć też pozytywne skutki
Jednak cała ta pandemia będzie niosła ze sobą także pozytywne skutki społeczne. Jednym z nich będzie na pewno wzrost zaufania i szacunku do służby zdrowia, której pracownicy obecnie ryzykują życie w walce z wirusem. Ci ludzie codziennie wychodzą do pracy i tak naprawdę nie wiedzą, czy tego dnia wrócą do rodziny. Sytuacja jest tak dynamiczna, że z godziny na godzinę są zamykane kolejne oddziały, kolejni pracownicy zostają objęci kwarantanną, kolejni medycy dowiadują się o pozytywnym wyniku swoich testów na obecność wirusa i znajdują się w śmiertelnym zagrożeniu. Dlatego mam nadzieję, że po tej całej sytuacji społeczeństwo zmieni swój stosunek do lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych i innych pracowników służby zdrowia, którzy obecnie są na pierwszej linii frontu walki z COVID-19. Mam również nadzieję, że osoby z ruchów antyczepionkowych zobaczą, że lekarze nie są bezwzględnymi współpracownikami firm farmaceutycznych, a w szpitalach nie zadzieje się im krzywda. Liczę na odwrót tych ludzi od środowisk piorących im mózgi i zaufanie prawdziwej służbie zdrowia. Niech tak się stanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz