Robiąc
weekendowy przegląd internetu trafiłem na ciekawy incydent z marca
tego roku, o którym szczerze mówiąc, wcześniej nie słyszałem.
Jednakże tak bardzo mnie zbulwersował, że musiałem zareagować.
''Przemoc ma płeć. Ofiarami są kobiety i dzieci, a sprawcami
mężczyźni'' – stwierdziła zastępczyni RPO w programie Renaty
Kim. Te słowa są po prostu obrzydliwe.
Pani dr Sylwia Spurek od dwóch lat jest zastępcą Rzecznika Praw
Obywatelskich ds. RÓWNEGO TRAKTOWANIA. Czy osoba na takim stanowisku
ma jakiekolwiek prawo do tak krzywdzących i seksistowskich
komentarzy? Nie. Musimy pamiętać, że seksizm nie jest przypisany
wyłącznie do mężczyzn, ale określa każdą dyskryminację ze
względu na płeć. Tej dyskryminacji dopuściła się jednak osoba,
która teoretycznie powinna z nią walczyć. Widocznie dla dr Spurek
równe traktowanie ogranicza się do wywyższania cierpienia kobiet,
z równoczesną dyskryminacją mężczyzn. Czytając biogram Sylwii
Spurek możemy przeczytać, że od niemal dwudziestu lat jest
zaangażowana w działania na rzecz praw człowieka. Jednak teraz
można śmiało stwierdzić, że prawa człowieka dla pani doktor
ograniczają się do praw kobiet i feministycznych pobudek.
Statystyki dotyczące przemocy w rodzinie bliżej poznać możemy na
stronie polskiej policji. Dane z zeszłego roku zgromadzone przez
organy ścigania pokazują, że 66 930 kobiet złożyło formularz
''Niebieskiej karty''. Liczba ta jest zatrważająca, lecz w
przeciwieństwie do zastępcy RPO – spójrzmy na rubrykę niżej.
10 636 mężczyzn padło ofiarą przemocy domowej w 2016 roku.
Oczywiście jest to liczba dużo niższa, ale czy ponad dziesięć
tysięcy mężczyzn musi być skrzywdzonych ponownie? Stwierdzenie,
że przemoc ma płeć jest dodatkowym ciosem w każdego z nich. Każdy
z nich przez jedno obrzydliwe zdanie został przechrzczony z ofiary
na kata. Oczywiście ta liczba może być dużo większa niż stan
faktyczny, gdyż są to tylko oficjalnie złożone wnioski. Wielu
mężczyzn może w milczeniu przechodzić swoją gehennę, gdyż nie
ma odwagi przyznać się do tego, że stało się ofiarami. Słowa
Sylwii Spurek mogą ich tylko pogrążyć w cierpieniu i dać
dodatkową świadomość, że nie ma dla nich pomocy.
Jeszcze ''ciekawsze'' są wyniki badania CBOS sprzed pięciu lat. 11%
kobiet i 10% mężczyzn przyznało się, że doświadczyło przemocy
fizycznej ze strony swojego partnera. Jeden punkt procentowy to
różnica mieszcząca się w granicach błędu statystycznego i na
pewno wyklucza stwierdzenie, że przemoc ma płeć. Dodatkowo 12%
kobiet i 10% mężczyzn przyznało się, że podczas kłótni
uderzyło swojego partnera. Kobieta może się unieść podczas
sprzeczki? Musimy pamiętać, że przemoc nie ogranicza się
wyłącznie do aktów cielesnych, lecz często bardziej destrukcyjna
jest przemoc psychiczna. Badania psychologów potwierdzają, że to
właśnie kobiety częściej po nią sięgają. Aż 20% badanych
mężczyzn przyznało się, że doświadczyło przemocy psychicznej,
a kobiet 16%. Czy więc możemy stwierdzić, że przemoc psychiczna
jest kobietą? Nie, ale na pewno nie jest też mężczyzną.
Zapamiętajmy raz na zawsze, że przemocy nie możemy łączyć
wyłącznie z jedną płcią. Tak samo jak przez wiele lat alkoholizm
był jednym z atrybutów mężczyzn, a badania naukowe coraz częściej
podkreślają, że to kobiety są bardziej podatne na to
uzależnienie. Raz na zawsze wyrzućmy z głowy stereotyp mężczyzny,
który po drodze z pracy zahacza o bar i wracając do domu urządzą
swojej rodzinie gehennę. Coraz częściej to właśnie mężczyzna
jest ofiarą swojej ukochanej. Wiele mężczyzn cierpi w ciszy, bojąc
się przyznać do własnej słabości. Powinniśmy ich wspierać, a
okazało się, że osoba przeznaczona do pomocy im, szmaci płeć
męską publicznie. To zdarzenie niedopuszczalne, które nie ma prawa
wydarzyć się ponownie. Zapamiętajmy raz na zawsze, że przemoc
jest gender i taką na zawsze pozostanie.